czwartek, 30 lipca 2015

Taka/Scar - ,, Taka! Bracie, pomóż mi! Szybko "

Zanim przejdziemy do opowiadania przeczytaj ten FAKT :
Naturalnym wrogiem geparda jest lew!

Ojciec odszedł, zostawiając nas abyśmy się wszyscy lepiej poznali. Poszliśmy więc spacerkiem przed siebie nie zwracając uwagi gdzie idziemy. I rozmawiało nam się naprawdę miło do póki z ust Sarabi nie padło pytanie:
-To w końcu, który z was będzie królem lwiej ziemi?
Chciałem odpowiedzieć że pewnie razem ( wtedy jeszcze tak myślałem ), ale Mufasa jak zwykle przekrzyczał mnie swoim dumnym głosem:
- No jak to kto? Silniejszy! - krzyknął i skoczył w moją stronę zaczynając się ze mną siłować, oczywiście przegrałem i skończyłem przy jego łapach na ziemi wąchając grunt. Dumny położył przednią łapę na moim barku dając do zrozumienia że jestem jego pierwszą zdobyczą.
Wstałem i zrzuciłem jego łapę z siebie mówiąc zdenerwowany:
-Nie wygłupiaj się!
Mufasa jednak był dumny ze swego wyczynu, nie wiem jaka była reakcja Sarabi i Sarafiny bo nie miałem odwagi spojrzeć im w oczy, byłem zawstydzony całą sytuacją.
Zapadła niezręczna cisza którą przerwała Sarafina:
- Może zróbmy inne zawody.
-Jakie? - zapytałem otrzepując się z kurzu.
- Wyścigi! - odpowiedziała zadowolona.
Byłem uradowany myślą o wyścigu, bo chociaż w tym miałem szanse wygrać z bratem. Co prawda jest silniejszy ale ja o wiele sprytniejszy.  No i chcąc nie chcąc wyścig musiał się zacząć.


Na początku było zabawnie, miło, ale Mufasie zaczęło brakować tchu razem z Sarafiną wychodziliśmy na prowadzenie, to mu się nie spodobało. Popchnął mnie ale się nie przewróciłem tylko przez chwile straciłem równowagę co pomogło mu mnie wyprzedzić. I koniec końców po jeszcze paru chamskich sytuacjach, braciszek oczywiście dotarł pierwszy na metę. - przynajmniej on tak twierdził, bo tak naprawdę ja byłem pierwszy, wyprzedziłem go o głowę. Dziewczyny zostały z tyłu, one nie dały się ponieść rywalizacji tak jak my. Zdyszani usiedliśmy. Rozejrzałem się to nie było znane mi miejsce pełno tu było obcych rzeczy i zapachów. Nagle w oddali na kamieniu zauważyliśmy śpiącego małego geparda. Mufasa ucieszył się na jego widok i powiedział:
- Z taki to dopiero można urządzić wyścig!
Zaczął do niego podchodzić jednak stanąłem mu na drodze:
-Oszalałeś! A co jeśli to jest  jeden z tych co tata nam opowiadał!
- A co wam tata opowiadał? -zapytała Sarabi.
-A coś tam mówił że jest grupa gepardów która poprzysięgła zemstę na lwach, bla bla bla.... - odpowiedział Mufasa. - Nie ważne chodźmy.
-A za co mają się mścić? -pytała dalej.
- Bo niby kiedyś wszystkie lwy i wszystkie gepardy się nienawidziły, teraz jest lepiej. Dajcie spokój nie mamy pewności czy on należy do tego ,,gangu" pewnie nie, bo takich rozdrażnionych, przewrażliwionych na punkcie lwów jest bardzo mało.
Mufasa nie dawał za wygrana i mimo mojego sprzeciwu popędził w stronę geparda. I zepchnął go z kamienia aby go obudzić. Gepard był mniejszy od nas, nic nie mógł nam zrobić ale co jeśli gdzieś tu są jego rodzice?
Podbiegliśmy do Mufasy. Gepard otrzepał się z kurzu i popatrzył na nas przestraszony. Wręcz zasyczał. Dziewczynom wydawał się słodki. We trójkę go okrążyli to na pewno nie był najlepszy pomysł. Gepard wydawał się okropnie dziki nie tak jak normalne zwierzę, o wiele razy bardziej.
Mufasa mówił do niego coś o wyścigu ale gepard tylko syczał i się jeżył . Braciszek nienawidził gdy ktoś go lekceważy, a mały gepard nawet na niego nie spojrzał. Chcąc zwrócić na siebie uwagę pacnął go łapą z pazurami zostawiając ślad po nich i krzyknął:
- Słuchaj jak król do ciebie mówi! 
Może to głupie z mojej strony że nie zainterweniowałem, po prostu siedziałem z boku z nadzieją że brat zrobi z siebie głupka.
Gdy Mufasa uderzył geparda, on wydał z siebie żałosny dźwięk bardzo głośny. Ptak odleciały z drzew, a gdzieś z oddali było słychać bieg coraz głośniejszy. Zapadła cisza.
Nagle z wysokiej trawy wyskoczył o wiele większy gepard, a po nim następny i następny. Mufasa odskoczył w tył ze strachu, dziewczyny przestraszone cofały się niepewnie. Gepardy otoczyły ich trójkę bo mi udało się czmychnąć w krzaki tak że nikt nie zauważył. Ale nie uciekłem patrzyłem co się dzieje i myślałem co zrobić aby im pomóc. Gepardy spoglądały na siebie z rozbawieniem i śmiały się szyderczo.
-A kogóż my tu mamy czy to nie młody król?
- Na pewno nie, zbyt mizerny jak na króla. -zaśmiała się gepardzica.
Gepardy krążyły wokół nich i wyśmiewał się z samego słowa ,,lew".
Sarafina pierwsza zareagowała:
- Bradzo przepraszam ale się zgubiliśmy, nie wiemy gdzie jesteśmy.
Gepardy zaśmiał się bardziej i powiedziały:
- O  jak dobrze się składa chętnie was oprowadzimy po NASZYCH TERENACH!
Każdy gepard wziął po jednym lwiątku w pysk i tak zaczęli iść przed siebie. Nie wiedziałem co mam robić.
Po prostu po cichu szedłem za nimi. Gepardy zatrzymały się nad urwiskiem i powiedziały dosyć niewyraźnie ( trudno się dziwić miały lwy w pyskach) :
-Oto pierwszy i ostatni punkt podróży! Gwóźdź programu! Urwisko zagłady! Zaletą tego miejsca jest to, że na samym dole jest wodopój w którym właśnie teraz, roi się od hipopotamów, może to nie było by takie straszne gdyby nie to że właśnie mają sezon godowy. Jezioro jest wypełnione po brzegi walczącymi samcami nie zwracających uwagę na nic tylko na samice i walkę. Nawet nie poczują że coś spadło między nich do wody a oni miażdżą to coś swoimi cielskami. Mówiąc coś mam na myśli was kochani! Miło było was poznać. - powiedziała samica puszczając Sarafinę z pyska po niej do urwiska wpadł Mufasa a zaraz po nim piszcząca Sarabi.
Gepardy były pewne że ich plan zakończył się sukcesem, po prostu odeszły w dobrych nastrojach. Wtedy podbiegłem nad urwisko, zobaczyłem że Sarafina trzyma się korzenia, a jej ogona trzyma się Mufasa, zaciskając na nim zęby. Sarabi niedaleko złapała się nieco solidniejszego korzenia. Jednak oba pękały, i były śliskie. Musiałem jak najszybciej im pomóc. Bez zastanowienia złapałem zębami za kark Sarabi i wyciągnąłem ją na górę, nie zwracając uwagi na jej piski bólu, nie to było teraz ważne aby było jej wygodnie. Gdy Sarabi była już nad urwiskiem pomogła wejść Sarafinie, ale wtedy Mufasie z pyska wyślizgnął się ogon Sarafiny. Brat zaczął spadać ale złapał się korzenia nieco niżej, ale wystarczająco nisko żebym nie mogł go dosięgnąć. Wtedy usłyszałem te słowa:
- Taka! Bracie, pomóż mi! Szybko!
Te słowa miałem usłyszeć jeszcze raz w dalekiej przyszłości, ale o tym potem.
Bez zastanowienia rzuciłem się do niego, Sarabi złapała mój ogon w pysk a jej utrzymać mnie pomagała Srafina. Wtedy już mogłem dosięgnąć Mufasy, zrobiłem to w ostatniej chwili kiedy korzeń się urwał. Złapałem go za kark jak wcześniej Srabi. Dosłownie pękałem! Mufasa waży więcej odemnie, ale jakoś tym żywym łańcuchem go uratowałem. Gdy już wszyscy byliśmy nad urwiskiem padłem na ziemie dysząc. Gdy Mufasa się ogarnął podszedł do mnie położył na mnie ( tym razem czule )  łapę i powiedział:
-Dziękuję... Braciszku.
Te słowa musiały go wiele kosztować, musiał schować swoją dumę.



Proszę o komentarze ( przy ciekawostkach mniej będę tego oczekiwać ale przy opowiadaniach bardzo proszę komentujcie jak najwięcej )
Poprawiłam się nieco?
Czego jeszcze oczekujecie?
 

środa, 29 lipca 2015

Te i inne graficzne sprawy < :

Te wszystkie graficzne sprawy ogarnęła HanaE , nie wiem czy pozwoliłaś się reklamować ale po prostu muszę jesteś najlepsza :D Gorąco ją polecam!


Post trochę opóźniony bo już wszyscy zauważyli że zmieniłam nieco wygląd bloga. No może nie do końca ja, pomogła mi w tym pewna wspaniała graficzka  HanaE którą gorąco polecam, ona sprawiła też że mamy taki piękny nowy kursor ( nawet nie wiem jakim cudem to zrobiła :O ).
Oprócz tego aby bardziej zareklamować bloga pojawiły się nowe banery dlatego też  nowa strona ,, Promuj nas" czyli standardowa strona która jest chyba na każdym blogu. Bardzo proszę czytelników aby zamieścili baner na prezentacji, oczywiście to nie jest przymusowe, ale mi bardzo zależy aby blog się rozwijał i miał ciągle nowych czytelników. Więc jeszcze raz proszę o wklejanie banneru wybierzcie sobie który najbardziej wam się podoba. Nie są zbyt duże więc nie zajmą wiele miejsca.


1.




Kod to banneru:

<a href="http://disney-cos-wiecej.blogspot.com" target="_blank"><img src="http://i61.tinypic.com/2urxah5.jpg" border="0" alt="Image and video hosting by TinyPic"></a>


2.
Image and video hosting by TinyPic


Kod do banneru:
<a href="http://disney-cos-wiecej.blogspot.com" target="_blank"><img src="http://i58.tinypic.com/96ba53.jpg" border="0" alt="Image and video hosting by TinyPic"></a>


3.
Image and video hosting by TinyPic


Kod do banneru:
<a href="http://disney-cos-wiecej.blogspot.com" target="_blank"><img src="http://i62.tinypic.com/33auvte.jpg" border="0" alt="Image and video hosting by TinyPic"></a>



To jak? Kto przekopiuje baner do siebie? :D

wtorek, 28 lipca 2015

Sztywne zasady które muszą być przestrzegane, przez pracowników Disneylandu

Materiał ze strony joemonster.org a strona i artykuł pokazany przez WIKU--szA bardzo dziękuję :)


Oprócz tego chciałabym was zaprosić na świetną stronkę na Facebooku :)





Pracownik Disneylandu wkracza co prawda w bajkowy świat, ale nie może nawet na moment zapomnieć, że zarabia rzeczywiste pieniądze, więc i wymagania wobec niego są także bardzo realne. Przepisy nie są z bajki wzięte, ba nie są nawet zabawne, ale wszystko po to, by odwiedzający poczuli się jak najbardziej komfortowo i zapragnęli jeszcze kiedyś wrócić.

#1. Budowa fizyczna jest ważna - każdy kostium jest identyczny, jeżeli w niego nie wejdziesz, jesteś za wysoka, za niska, za gruba lub za chuda - po prostu nie dostaniesz tej pracy.

Kliknij i zobacz więcej!


#2. Nie pokazywać palcem! Każdy pracownik Disneylandu z chęcią wskaże ci drogę do najbliższej toalety albo sklepu z pamiątkami. Kierunek wyznaczy przy pomocy wyciągniętej dłoni lub wyprostowanych palców, ale nigdy jednego palca.

Kliknij i zobacz więcej!

#3. Nie ma takiej sytuacji, żeby pracownik Disneylandu czegoś "nie wiedział". Stwierdzenia "nie wiem" nie usłyszy się od nikogo z obsługi. Zawsze odszukają dla ciebie innego pracownika lub skorzystają z budki telefonicznej, aby zadzwonić do informacji.

Kliknij i zobacz więcej!

#4. Zapomnij o manicure - w grę wchodzą jedynie czyste, niepomalowane i krótko obcięte paznokcie, wystające co najwyżej 5 milimetrów poza obrys palca.

Kliknij i zobacz więcej!

#5. Żadnych swagowskich i innych hipsterskich okularów. Przepisy jasno definiują, że oprawki okularów muszą być w niejaskrawych barwach bez widocznych napisów promujących markę producenta.

Kliknij i zobacz więcej!

#6.  W Disneylandzie nie ma pracowników, są tylko członkowie załogi (cast members).

Kliknij i zobacz więcej!

#7. Podpis jest niezwykle istotny. Każdy członek załogi, który przywdzieje kostium bajkowej postaci, musi wyrobić swój unikalny i jak najbardziej powtarzalny podpis, gdyż będzie składał setki autografów dziennie. W tym celu organizowane są nawet specjalne szkolenia.

Kliknij i zobacz więcej!

#8. Ma być czysto! W Disneylandzie nie ma brudu, nie ma śmieci i fruwających na wietrze foliowych reklamówek z Netto. Jeżeli członek załogi widzi śmiecia, to ma go podnieść, bez względu na to czy jest to woźny, czy księżniczka.

Kliknij i zobacz więcej!

#9. Tutaj raczej niespodzianki nie będzie - członkowie załogi Disneya nie mogą mieć tatuaży w widocznych miejscach. Dziara na tyłku jest dozwolona, jak długo tyłek nie będzie odsłonięty...

Kliknij i zobacz więcej!

#10. Wszyscy, od woźnego do prezesa, zwracają się do siebie po imieniu. W dzisiejszym świecie korporacji, gdzie do szefa wszystkich szefów możesz powiedzieć per Rysiek, nikogo to może nie dziwi, ale to tradycja zapoczątkowana w firmie jeszcze przez samego Walta Disneya w czasach, kiedy nie było to modne.

Kliknij i zobacz więcej!

#11. Konto na portalu społecznościowym można mieć, można umieszczać na nim miliony selfików i innych słitfoci, ale nic co ma związek z pracą w Disneylandzie. Jeżeli coś takiego będzie miało miejsce i włodarze zauważą - członek załogi zostanie automatycznie zwolniony z pracy.

Kliknij i zobacz więcej!

#12. Rozpuść włosy lub zaczesz w kucyk, mają być krótkie lub długie - tak jak ci powiedzą, tak masz obciąć włosy. W szczególności odnosi się to do członków załogi, którzy wcielają się w rolę Księcia z Bajki. Wyobrażacie sobie księcia w dredach?!

Kliknij i zobacz więcej!

#13. Członkowie załogi porozumiewają się często przy pomocy kodów. Żadne brzydko kojarzące się słowo nie może paść z ich ust, nie wspominając już o wulgaryzmach. Dla przykładu wymiociny to nie są pawie ani rzygi, tylko "kod V", który kiedyś był określany jako "wyciek proteinowy".

Kliknij i zobacz więcej!

#14. To naprawdę jest Mały Świat. Członkowie załogi muszą być "w roli" przez cały czas. Nie ma przerwy na oranżadę czy papieroska. Kiedy zostaną zapytani przez turystę o jakąś rzecz niezwiązaną z Disneylandem, mają zachować się jak postaci, w które się wcielają i udać totalne zaskoczenie i osłupienie.

Kliknij i zobacz więcej!

Proszę o komentarze :)
Które posty lepsze te z ciekawostkami czy z opowiadaniem?

niedziela, 26 lipca 2015

Taka/ Scar - ,, Jak rozpocząłem swój krąg życia " ~ ( opowiadanie od autorki )

Kto jeszcze nie wie ( nie mam pojęcia skąd mielibyście wiedzieć xD ) rozpoczynam nowy etap bloga. Ale spokojnie dużo się nie zmieni. Po prostu czasami z nudów co jakiś czas napisze jakieś opowiadanie. Na razie będę pisać o Skazie, będę pisać o jego historii częściowo wymyśloną ( w większości xD ) ale powiem wam że w tym moim pisaniu będzie ziarenko prawdy. Mam nadzieje że z ciekawością będziecie czytać moje opowiadania. Specjalnie do tego nowego pomysłu jest nowa strona na blogu gdzie można będzie znaleźć postacie, których historie piszę. Tak wiem wszystko to pomieszane ale mam nadzieje że zrozumiecie xD NIE PRZESTANE PISAĆ CIEKAWOSTEK! Przecież to one są całym blogiem, moje historie to będzie tylko małe dopełnienie, jak wisienka na torcie :) Mmmmmm.... aż się głodna zrobiłam  :D No ale przejdźmy do pierwszego opowiadania :)


Z czasów gdy miałem zamknięte oczy nic nie pamiętam, to chyba jasne. Jeśli chcecie poznać moją historię od samego początku opowiem wam od pierwszego momentu który zapamiętałem. Ten moment to była moja ceremonia. No może nie do końca moja.... bo wspólna. Nie wspomniałem wam jeszcze że mam brata. Starszego, silniejszego, przystojniejszego. I możecie mi nie wierzyć ale wcale nie mam na imię Skaza, i możecie wierzyć mi lub nie ale nie od urodzenia mam szramę na oku. Tak na prawdę mam na imię Taka. To jest moje prawdziwe imię wymyślone przez moją kochaną matkę Uru. Braciszkowi oczywiście ojciec imię wybierał, a wybierał tak by brzmiało dumnie - Mufasa.  Brzmi dość poważnie prawda? Jednak nie mam  i nie miałem nigdy żalu do matki że dała mi takie zwyczajne imię jak ,,Taka " . Gdyby nie ona pewnie w ogóle nie miałbym imienia. Dlaczego tak sądzę? może dlatego ze ojciec od małego miał mnie po prostu w dupie. Ale o tym później.
Z tego co pamiętam na ceremonii, przyszedł stary przyjaciel rodziny - Rafiki. Zwyczajna małpa. Posmarował mnie i bratu czoła jakąś czerwoną farbą, a może krwią? Nie wiem nigdy się tym nie interesowałem. A potem posypał głowy piaskiem. Oczywiście pierwsze posypał głowę Mufasy.
Następnie wziął nas na ręce i pokazał całemu światu sawanny. To moje pierwsze wspomnienie. Jedno z tych lepszych.





Wyglądem wdałem się do mojej matki Uru, tak jak ona miałem ciemną sierść, kształt nosa też miałem po niej ( możecie wierzyć lub nie ale kształt nosa u nas w rodzinie też czasem się różni ). Mufasa za to zdecydowanie otrzymał geny ojca, silna postura, i ciemno żółta karnacja za którą lwice wprost przepadają.
Mufasa był starszy, nie jesteśmy jak to się mówi? Bliźniakami.... Urodziliśmy się w innych terminach mimo to, tego samego dnia mieliśmy ceremonię. Przypadek? Nie sądzę, bo ja po prostu nic nie mogę mieć na własność.
Możecie wierzyć mi lub nie ale nie od małego byłem takim yyyy..... pesymistą?
Jak byłem mały byłem zupełnie inny.
Kiedyś rankiem ( z resztą jak zwykle  ) obudziły mnie pazury Mufasy na moich plecach. Podskoczyłem z wrzaskiem, a Mufasa upadł na plecy i się śmiał. Słońce jeszcze nie oświetlało groty a on już zaczął dzień. Wtedy jeszcze podziwiałem go za siłę i odwagę potem to wszystko zamieniło się w zazdrość i nienawiść. Śmiech Mufasy obudził moich rodziców. Tata ( Ahadi ) najwyraźniej wszystko widział bo śmiał się razem z Mufasą pokazując mu wyraźnie że dobrze zrobił. Uru moja matka od razu podbiegła do mnie i przerażona zaczęła krzyczeć na ojca i na Mufasę:
-To was śmieszy?!
- A co ty chcesz siusiumajtka wychować? Niech się uczy życia od brata. - kłócił się tata.
Ojciec zawsze był górą w rodzinie nie można było się mu sprzeciwić, można powiedzieć że nawet czasem nas terroryzował.
Nagle promyki rannego słońca oświetliły grotę zmuszając mnie żebym zmrużył oczy.
Ojciec wstał i leniwie się przeciągnął. Mufasa powtórzył ruchy za nim. Ja tylko przyglądałem się nim jak małe dziecko na coś co bardzo chciałoby mieć.
-  Choć Mufasa pora na pierwszą lekcje życia. - powiedział ojciec.
-Jaką lekcje? - zapytał brat.
- Lekcje o temacie ,,Krąg życia ".
Zaczęli wychodzić z groty nawet nie pomyślałem aby zapytać czy mogę się przyłączyć. ojciec pewnie powiedział by mi że jestem za mały, lub za cienki w uszach ( jak on to czasem mawia, nigdy nie rozgryzłem o co chodzi z tymi uszami ).
Nagle moja matka kazała im się zatrzymać i powiedziała:
-Ahadi! Dlaczego nie weźmiesz ze sobą Taki ( o mnie mowa xD ) ?
Ojciec zmieszany szukał wymówki:
- Myślałem ze dałem wyraźnie do zrozumienia ze idziemy we trójkę na lekcje, wyraźnie ta sierota nie umie słuchać. No rusz się Taka! - krzyknął.
Ucieszony pobiegłem za nimi. Najpier ojciec pokazał nam całe królestwo, calutkie! Wskazał też łapą na miejsce gdzie nie można nam chodzić. Właściwie to oczy miał skierowane głównie na Mufasę, ale ja i tak się cieszyłem że mam chociaż szansę tego posłuchać .





Następnie wybraliśmy się na spacer, ojciec powiedział nam słowa przekazywane z pokolenia na pokolenie:
- Chłopcy musicie pamiętać ze bycie królem to robienie czegoś więcej niż tego co się chcę, wszystko co dosięga wasz wzrok żyje dzięki nie naruszonej równowadze. Jako król musicie rozumieć tę równowagę, szanować ją i żyć według niej. Co znaczy że musicie szanować wszystkie żywe stworzenia od maleńkiej myszki po sprytną antylopę.
Miałem wtedy mętlik w głowie, przecież my jemy antylopy. Ale nawet się nie odezwałem żeby nie wyjść na większego głupka niż za jakiego ojciec mnie uważa. Moje pytanie przejął Mufasa:
- Ale przecież my zjadamy antylopy.
- Tak, ale gdy umieramy z ziemi nad naszymi ciałami wyrasta trawa, którą jedzą antylopy. Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia.
Jego słowa brzmiały poważnie miałem jeszcze wtedy do niego szacunek, nawet ogromny.
Zapadła cisza przyglądałem się imperium mojego ojca, ach jak ja wtedy chciałem by to wszystko należało do mnie. Z zamyślenia wyrwał mnie ojciec:
- No ale jako król mam wiele spraw na głowie, nie mogę się wami ciągle opiekować. Chodźcie zapoznam was z innymi małymi lwami.
Byłem ździwiony myślałem że my jesteśmy jedyni. Ojciec zaprowadził nas do wodopoju gdzie nagle w nasza stronę przybiegły dwie lwiczki.





Ojciec zostawił nas samych dając wyraźnie do zrozumienia Mufasie że ma się mną opiekować. Przyglądałem się bacznie lwicom. Były w moim wieku Mufasa był najstarszy. Jednak jak je zobaczył aż mu coś w tych oczach zabłyszczało, wtedy dopiero dał pierwsze znaki jakim jest kobieciarzem i podrywaczem. Lwiczki wesołe i jakby zaszczycone że nas poznają przedstawiły się. Ciemniejsza miała na imię Sarabi, a ta jaśniejsza Sarafina. Kiedy chciałem wyznać im swoje imię przekrzyczał mnie donośniejszy głos brata:
-Jestem Mufasa.
Zasłonił mnie, wstydziłem się jednak Sarafina ominęła Mufasę i zapytała:
-A ty jak masz na imię?
Mufasa był wyraźnie rozdrażniony że ktoś zwrócił na mnie uwagę. I widząc że nie mogę się wysłowić powiedział:
-Taka? Co ty języka zapomniałeś w paszczy.
Sarafina uśmiechnęła się, to jej uśmiech mnie onieśmielał.


Oto moje pierwsze opowiadanie :) Nie za dużo się tu działo ale w kolejnym opowiadaniu lwy przeżyją swoją pierwsza przygodę :D
Tylko niestety muszę postawić ultimatum :(
Proszę komentujcie jestem bardzo wdzięczna osobom które na bieżąco komentują, i proszę o dalszą aktywność . A pozostali? Odezwijcie się proszę.
Jeśli nie macie pomysłu na komentarz po prostu napiszcie ,, Jestem! " można pisać anonimowo więc brak konta nie jest przeszkodą proszę. Chcę zobaczyć ile was jest : D
Oprócz tego może w końcu zrobię te Q&A zadawajcie pytania w komentarzach, proszę o jak najwięcej pytań ! Nie ma limitów :D


JESZCZE RAZ PROSZĘ O KOMENTARZE :)





sobota, 25 lipca 2015

Zakaz palenia w filmach disney'a!

Źródło: materiał całkowicie skopiowany ze strony :



Bez "dymka" w filmach dla dzieci. Disney: będzie absolutny zakaz palenia
Foto: Walt Disney Studios Goofy to bohater filmów Disneya wykreowany w latach 30. i do dziś popularny, również ze względu na jego liczne słabości, m.in. do papierosów


Bob Iger, szef Disneya, zapowiedział, że pokazywanie palenia papierosów w filmach dla dzieci w jego wytwórni będzie całkowicie zakazane. Z jednym wyjątkiem: ograniczenie ma nie dotyczyć postaci historycznych, które paliły. - Myślę, że postępujemy słusznie - powiedział.

Bob Iger, prezes Walt Disney Studios, ogłosił swoją decyzję podczas dorocznego spotkania udziałowców w San Francisco. Wyznał, że o zakazie palenia w filmach skierowanych do dzieci, zadecydował w ciągu ostatnich dwóch dni. Ma on dotyczyć wszystkich produkcji Disneya, Marvela, Pixara i Lucas Film, czyli studiów, które należą do disneyowskiego koncernu.
- Pokazywanie palenia papierosów w filmach o kategorii PG-13 i poniżej (od 13 roku życia - przyp. red.) będzie całkowicie zakazane - odpowiedział na pytanie jednego z akcjonariuszy.
Oznaczenie PG-13 miały między innymi takie produkcje jak "Avengers", "Thor" czy "Iron Man".
Źródło: Walt Disney Studios Zakaz ma dotyczyć wszystkich produkcji Disneya, Marvela, Pixara i Lucas Film

Będzie jeden wyjątek od tej reguły. - Filmy, w  których palenie jest uzasadnione historycznie: np. gdy obraz będzie opowiadać o Abrahamie Lincolnie, znanym wielbicielu palenia - dodał.

"Brak papierosów w filmach nie sprawi, że znikną z życia"

Źródło: Walt Disney Studios "Co z hobbitami i Gandalfem, pykającymi fajeczki? A z Kaczorem Donaldem?" - pytają teraz internauci
Internauci szybko zareagowali na informację o zakazie. Nie wszyscy go popierają, myśląc o produkcjach Walt Disney Studios dla starszych widzów.
"Sam pomysł, by ocenzurować palenie w filmach dla najmłodszych jest godny pochwały; gorzej, gdyby cenzura poszła jeszcze dalej. Co zrobić z hobbitami i Gandalfem, pykającymi fajeczki? A z Kaczorem Donaldem?" - napisał jeden z internautów.
Inny dorzucił: "Tytoń jest kluczowy dla amerykańskiego życia. Ludzie palili wszędzie: w biurze, na ulicy, w sypialni, a nawet w łazience. Filmy, również dla najmłodszych, były jak lustro prawdziwego życia, teraz wiele się zmieniło, bo Hollywood udaje, że nałogu tytoniowego nie ma. Brak papierosów w filmach nie sprawi, że znikną z życia. Wolę rozmawiać z dziećmi na temat szkodliwości palenia, niż udawać, że problem nie istnieje".
Głos zabrał też felietonista "Guardiana": "To bez wątpienia kwestia perspektywy: możemy spierać się na temat artystycznych zalet trylogii "Władca Pierścieni" Petera Jacksona, ale są tacy, którzy zobaczą ją jedynie jako przedłużające się dziewięć i pół godziny reklamy tytoniu fajkowego. Zaś "Dziennik Bridget Jones" przez wielu krytykowany jest przede wszystkim za gloryfikowanie słabości bohaterki do papierosów Silk Cut. Ale należy pamiętać, że cenzurowanie filmów może być czasem obraźliwe dla pełnych wad charakteru bohaterów, jak nałogowa palaczka Cruella De Mon ze "101 dalmatyńczyków" czy Goofy, którego trudno potępić za to, że ostatniego papierosa zapala przed plutonem egzekucyjnym".
Źródło: Walt Disney Studios Cruella De Mon ze "101 dalmatyńczyków" to fanka cienkich papierosów i kłębów dymu. To się zmieni?

"Nie będziemy próbować wpłynąć na politykę innych studiów"

Ale są też głosy popierające pomysł Disneya. Dziennikarze portali poświęconych filmom twierdzą, że zakaz ograniczy wpływ wielkich koncernów tytoniowych, które od początku swojej działalności ściśle współpracowały z branżą filmową w Hollywood. Najbardziej znane marki wynajmowały największe gwiazdy ekranu, żeby te nie rozstawały się z papierosem. Marlenę Dietrich sponsorowała firma Philips Morris, Jamesa Deana czy Johna Wayne'a - marka Camel.
Sam Bob Iger powiedział, że w kwestii zabronienia palenia w produkcjach o kategorii R (dla dorosłych) nie planuje lobbować MPAA (Motion Picture Association of America) - stowarzyszenia, które dba o interesy studiów filmowych i określa do jakiej kategorii wiekowej należy dany obraz.
- Nie mieszamy się w to jak MPAA określa kategorie dla filmów i nie będziemy nawet próbować wpłynąć na politykę innych studiów, z którymi rywalizujemy - zapewnił.
Źródło: Walt Disney Studios Już w 1949 roku w kreskówce "Donald’s Happy Birthday" Disney prześmiewczo pokazywał, że palenie zabija.
Moje zdanie : ten obrazek mnie przeraża ;-;


Długo się zastanawiałam czy dodać ten post ponieważ jest on w CAŁOŚCI skopiowany ze strony tvn24.pl . Nie wiem czy to co zrobiłam jest ,,legalne" xD
Ale jeśli podałam źródło to chyba nic się nie stanie, prawda?
Proszę napiszcie mi w komentarzach czy takie kopiowanie jest dozwolone, jeśli nie niestety będę musiała usunąć ten post :(

,,W głowie się nie mieści " :)

,,  W głowie się nie mieści" czyli najnowszy film disney'a. Co prawda trochę późno go obejrzałam z tą spóźniona recenzja filmu xD Ale jak to mówią lepiej późno niż wcale.
Ogółem jak wiecie wole te starsze bajki, te rysunkowe. Niestety już ich nie tworzą,
Ale powiem szczerze ta bajka okazała się całkiem ciekawa :)


Fabuła:

Oto główni bohaterowie bajki. Ludziki ( stworki, karzełki, mikrusy ) żyjące w głowie 11 letniej dziewczynki. Każdy odpowiada za co innego.  Kto by się spodziewał że w głowie małej dziewczynki jest panel sterowania i złote kuleczki ( każda kuleczka odpowiada o innym wspomnieniu ).
 Wszystko w głowie dziewczynki układa się bardzo dobrze, nasza główna bohaterka Radość dba o to by dziewczynka była optymistką, nie dopuszcza za to do zdania swojej koleżanki z pracy Smutku.
Pozostali trzej bohaterowie już przyzwyczaili się że to Radość głównie rządzi w ich pracy.
Jednak przez nieszczęśliwy wypadek Radość i Smutek zostają wyrzucone z dowództwa. Muszą tam wrócić gdyż bez radości wszystko w głowie dziewczynki zaczyna się psuć. Dziewczynka powoli przestaje cokolwiek czuć. Nikt nie tęskni za smutkiem. Ale ostatecznie okaże się że to właśnie ona jest potrzebna by wszystko naprawić. Radość i Smutek muszą w jak najkrótszym czasie przeżyć wszystkie swoje przygody by móc naprawić wszystkie szkody.

Moja ulubiona postać :)


Myślałam że będzie to postać której na widok wszystkiego robi się nie dobrze, jednak miło się zaskoczyłam. Mimo że nie przepadam za tym odcieniem zieleni najbardziej polubiłam tego mikruska :)
Właściwie nie wiem czemu ją tak polubiłam jest to po prostu postać tak zwana ,,Księżniczka" ale też nie do końca. To skomplikowane xD
Można ją określić przymiotnikiem ,, modnisia " to ona daje dziewczynce znaki jakie ubranie jest niemodne przez obrzydzenie. Albo czego nie jeść.


Ciekawostki:





1. Nad filmem pracowało tylko 45 animatorów. Jest to o połowę mniejsza obsada pracowników animacji w stosunku do poprzednich filmów Pixar.


2. Scenarzyści z 27 różnych emocji wybrali tylko 5 (Radość, Strach, Gniew, Odraza i Smutek), aby uczynić film mniej skomplikowanym. Wcześniejsze sceny z Niespodzianką, Dumą i Zaufaniem zostały wycięte.


No i niestety tyle. Zawiodłam was? Siebie też xD
Komentarze mile wiedziane :)






wtorek, 21 lipca 2015

Happy Never After - czyli wstrząsająca kampania...

księżniczki disneya

...z księżniczkami Disneya w roli głównej!
źródło: zeberka.pl




Kolejny raz sztuka staje się środkiem wyrazu, z którego pomocą poruszany jest ważny problem społeczny. Tym razem wykorzystała ją Saint Hoax - stworzyła dzięki niej kampanię, w której główną rolę odegrały tak dobrze nam znane disneyowskie księżniczki.




Artystka wykorzystała bajkowe postaci do dosłownego i metaforycznego pokazania, co dzieje się, gdy książę przestaje być księciem i zmienia się w kata swojej księżniczki. Kampania Happily Never After ukazuje brutalne zderzenie z rzeczywistością dużej część kobiet - doświadczających przemocy ze strony najbliższych. Uwagę przyciągają tu makabryczne wizerunki postaci, ale też i hasło kampanii - When did he stop treating you like a princess?.

Nie da się ukryć - ta wersja księżniczek Disneya - jak żadna - przemawia do wyobraźni...

Dodajmy, że nie jest to pierwsza kampania autorki, wykorzystująca w roli głównej bajkowe piękności. Poprzednia dotyczyła sprzeciwu wobec pedofilii.

Zobaczcie poruszające grafiki Saint Hoax.








Słuchajcie, wiem że troszkę zaniedbuje bloga ale to tylko przez ten tydzień bardzo was przepraszam
:(
Chodzi o to że ludzi na bloga nie przybywa, wręcz przeciwnie :( Czy ktoś ma pomysł jak bloga dobrze zareklamować?



niedziela, 19 lipca 2015